czwartek, 18 sierpnia 2016

Nadmorskie skarby

Ułożyłyśmy na piachu planszę 4x4 (można też wykorzystać planszę z układanki plażowej).


Na większości pól umieściłyśmy nadmorskie skarby: muszelki, szyszki i kamyki. Pola narożne pozostały wolne - tam znalazły się plastikowe miseczki, czyli pojemniki na skarby.

Ponieważ nie miałyśmy kostki do gry, a poza tym nasza plansza była zbyt mała, żeby użyć tej klasycznej, zastosowałyśmy patyczki. 



Wylosowanie jednego oznaczało, że gracz może przesunąć swoją miseczkę o jedno pole: poziomo, pionowo lub po skosie (w ramach planszy), dwóch - o dwa, ale tylko w jednym, wybranym kierunku. 

Gdy zawodnik stanął na polu ze skarbami, zabierał je do swojej miseczki.


Po kilku minutach gry nasza plansza wyglądała tak:


Na koniec podliczyłyśmy nasze skarby. Jak widać,  każdej z nas udało się zebrać ich mnóstwo.


piątek, 5 sierpnia 2016

Układanka plażowa




Ułożyłyśmy na piachu planszę z patyczków 3x3 pola (taką jak do "kółka i krzyżyka") i przygotowałyśmy zbiór nadmorskich skarbów: kilka rodzajów muszelek, sosnowe szyszki oraz kamyki.



Hania miała za zadanie wybrać trzy rodzaje skarbów i rozmieścić je tak, aby żaden z nich nie powtórzył się ani w rzędzie, ani w szeregu. To zadanie okazało się bardzo proste, jak mawia Hania "prościzna-świzna".


Następny etap to rozmieszczenie czterech elementów na planszy 4x4 zgodnie z tą samą regułą, co wcześniej.


Szare komórki miały już troszkę więcej pracy, ale w sumie to prościzna-świzna...

czwartek, 4 sierpnia 2016

Kółko i krzyżyk: plażowo i domowo

W tą grę można grać wszędzie i na różne sposoby. Jest szybka, prosta, a jej zasady zrozumie przedszkolak.

Tutaj grałyśmy szyszkami sosnowymi i kamieniami zebranymi ze ścieżki prowadzącej na plażę.


Nie mogłyśmy nie wykorzystać muszelek. Bursztynu w odpowiednim rozmiarze niestety nie udało nam się znaleźć. 


 W domu z naszego kosza skarbów wygrzebałyśmy kubeczki po danonkach,


a w szafce czekały na nas bakalie: orzeszki i rodzynki.



Tutaj wygrany zyskuje podwójnie: satysfakcję i przekąskę :)

sobota, 30 kwietnia 2016

Gra lego

Najpierw powstała instrukcja. Do każdego koloru klocka z naszego zestawu przyporządkowałyśmy zadanie do wykonania. Rysowała Hania.


Czerwony oznaczał: poskocz pięć razy na jednej nodze, pomarańczowy - skacz na jednej nodze, cztery razy dookoła własnej osi, żółty - zaśpiewaj piosenkę, niebieski - powiedz wierszyk, jasnozielony - wykonaj sześć pajacykowych skoków, ciemnozielony - zatańcz, czarny - policz od 1 do 10, brązowy - podaj dwa wyrazy na daną literę, biały -  wymień kilka zwierzątek. Kwiatuszek (każdego koloru) natomiast polecał, aby gracz przesunął swojego pionka trzy pola do przodu. To była instrukcja ogólna, ale zadania modyfikowałyśmy później dostosowując do wieku i doświadczenia życiowego, np. Idusia mogła wymienić tylko trzy zwierzątka, Hania sześć, a mama... też sześć, ale na daną literę.

Gdy instrukcja była już gotowa, zbudowałyśmy z Hanią trasę z klocków lego duplo. Nasi (Hani, Idy i mój) zawodnicy ustawili się przed linią startu, czyli przed ramką z okienkiem.

Kolejno rzucałyśmy kostką do gry i przesuwałyśmy nasze pionki o określoną ilość pól do przodu (1 klocek to 1 pole). Starałyśmy się wykonać zadanie według koloru pola, na którym wylądował nasz chłopek, aby móc iść dalej w następnej kolejce. Gdy ktoś wszedł na pole z kwiatuszkiem, wykonywał zadanie przynależne do kwiatuszka, nie zaś do koloru pola.



Wszystkie chciałyśmy jak najszybciej dotrzeć do mety: okienka z płotkiem. By tego dokonać, trzeba było się trochę natrudzić: fizycznie, wokalnie i umysłowo.

Gdy ta wersja nam się znudziła, zbudowałyśmy następną, i następną, i następną...


czwartek, 28 stycznia 2016

Gry bombonierkowe

Nie wyrzucajcie pudełek po bombonierkach!

Czy nie sądzicie, że pudełka po bombonierkach często są ciekawsze niż ich zawartość?


Popatrzyłam na takie pudełeczko i przyszedł mi do głowy pewien pomysł...



Z kolorowego papieru ksero powycinałam kółeczka, na których Hania narysowała kropki. Ułożyłyśmy je w pudełeczku.


Wykonałyśmy też wersję cyfrową, dla nieco starszych dzieci.


Dziewczyny przygotowały "rzutki", które pełniły także rolę punktów.


Rzucałyśmy kolejno ziarenkami jarzębiny do pudełeczka. Im zawodnik był młodszy, tym z bliższej odległości mógł rzucać. Otrzymywał tyle punktów, ile wskazywała liczba, do której trafił.


Punkty umieszczałyśmy w kubeczkach.

Można też grać w ten sposób, że na kółkach umieszcza się różne symbole, w zależności od wieku dziecka. Gracz zdobywa punkt wtedy, kiedy trafi do dołka i nazwie element (po polsku lub po angielsku) lub wykonana działanie/zadanie. Może to być kolor, liczba, litera, wyraz, zabawka, zwierzę, roślina, jedzenie, ubranie, działanie matematyczne, figura geometryczna. Poniżej przedstawiam wersję mieszaną.


Takie pudełeczko można wykorzystać też do gry pamięciowej. Do przegródek trzeba włożyć małe zabaweczki i "skarby".


Przyda się tu także wieczko od pudełka, którym zasłaniamy widok osobie, która ma zgadywać.


Gdy nie widzi, zabieramy z pudełeczka jeden element (potem naraz dwa lub więcej), następnie przesuwamy wieczko i pytamy ją, co zniknęło.

 Nie wyrzucajcie pudełek po bombonierkach!

sobota, 16 stycznia 2016

Klamerkowo kolorowo

Wspomnienie lata...

Na wakacyjnych wyjazdach lubimy odwiedzać sklepy "1001 drobiazgów" i szperać w działach gospodarczych supermarketów. Tym razem wypatrzyłyśmy klamerki do bielizny w koszyczku.


Na rozgrzewkę podnosiłyśmy klamerki za pomocą palców u stóp. Najlepiej szło Idusi.


Gdy paluszki dolne były już nieco rozgrzane, ćwiczyłyśmy troszkę te górne, ale bardziej szare komórki bawiąc się w kolory. Miałyśmy do dyspozycji klamerki w czterech barwach: różowym, żółtym, zielonym i niebieskim.Najpierw każdy z zamkniętymi oczami losował równą ilość klamerek. Następnie pierwsza osoba (najmłodsza) przyczepiła na obwodzie koszyczka pierwszą klamerkę w dowolnym kolorze, a kolejne dokładały po jednej w wybrane miejsce, ale tak, żeby nowa klamerka była innego koloru od dwóch sąsiadujących.






W drugiej rundzie zadanie było nieco trudniejsze, gdyż można było dołożyć swoją klamerkę tylko bezpośrednio po prawej lub lewej stronie ciągu.





W trzeciej rundzie było najtrudniej - swoją klamerkę można było dołożyć tylko obok ostatniej dodanej.





Jednak nawet w ostatniej rundzie wszyscy zawodnicy, nawet ten najmłodszy, dali radę.

Później trenowaliśmy celność wrzucając klamerki z odległości do plastikowego koszyczka.


Wniosek na koniec: jeśli kupujecie klamerki, to tylko z koszyczkiem!